
Przygotowania zaczęliśmy, jak to zwykle u nas w klasie, zaledwie miesiąc przed występem. Pomysłów było wiele, a najbardziej spodobała nam się idea kubańskiej salsy w scenerii a la "Ojciec chrzestny". Ponieważ jednak gonił nas czas, a chłopców w klasie było niewielu, postawiliśmy na klasyczny miks technik: cha-chy, jive'a, salsy, oraz, pozwalając sobie na odrobinę ekstrawagancji, czyli kobiecego hip-hopu. Po licznych kłótniach w sprawach fabuły naszego tańca i charakteryzacji dziewcząt oraz nielicznych próbach, udało nam się wystawić nasze małe dzieło.
Nie zabrakło łez wzruszenia (naszych wychowawczyń) i... bólu. Oskar, klasowy rusycysta i łamacz serc, pomimo iż dwa dni wcześniej skręcił kostkę, w ostatniej chwili zdecydował się zatańczyć. A jako iż Oskar zwykł być zawodowym tancerzem, wyszło mu to nie najgorzej. Choreografię stworzyły Ola, Natalia i Karolina, zaś muzykę zmontował informatyczno-anglistycznie niezawodny Damian. I pomimo ostrej konkurencji ze strony klasy C (w której mężczyzn jest dwukrotnie więcej!) wytańczyliśmy nasz kolejny sukces.
Nie zabrakło łez wzruszenia (naszych wychowawczyń) i... bólu. Oskar, klasowy rusycysta i łamacz serc, pomimo iż dwa dni wcześniej skręcił kostkę, w ostatniej chwili zdecydował się zatańczyć. A jako iż Oskar zwykł być zawodowym tancerzem, wyszło mu to nie najgorzej. Choreografię stworzyły Ola, Natalia i Karolina, zaś muzykę zmontował informatyczno-anglistycznie niezawodny Damian. I pomimo ostrej konkurencji ze strony klasy C (w której mężczyzn jest dwukrotnie więcej!) wytańczyliśmy nasz kolejny sukces.
|
|